środa, 19 października 2022

Dziesięć lat minęło... jak jeden dzień.

Cześć!

Szczerze wątpię, by ktoś miał w ogóle zobaczyć tego posta. Co najwyżej będzie to Diego, która swoją drogą mocno przyczyniła się do tego, że tenże post w ogóle powstaje!

HMOL już dawno wszyscy zostawiliśmy za sobą, ale myślę, że zawsze będzie miał specjalne miejsce w moim serduchu. Pod względem pisarskim nigdzie indziej nie rozwinęłam się aż tak mocno. Ten blog był moją bazą, na której przez lata kształtowałam swój styl, uczyłam się pisać i miałam okazję zasłyszeć tysiące porad od moich niesamowitych czytelników. I tak się właśnie składa, że dokładnie dwadzieścia dni temu, 29 września 2022, HMOL obchodził swoje dziesiąte urodziny!!

Szczerze Wam powiem, że jest to dla mnie niesamowita sprawa. Doskonale pamiętam swoje początki na bloggerze. Pamiętam, że pierwszy (bardzo nieudany) szablon na bloga tworzyłam, a raczej próbowałam tworzyć, na komputerze u dziadka. Tam też powstał pierwszy rozdział, który dokładnie dziesięć lat i dwadzieścia dni temu odważyłam się opublikować - już z komputera, który stacjonował w moim domu. Znaczna większość rozdziałów, którą czytaliście przez lata, powstawała albo w mieszkaniu moich dziadków, pisana na komputerze za szafą, albo w małym pokoiku u mnie w domu, na zielonych meblach, albo już później na laptopie odziedziczonym po moim bracie. Kilka z nich (zdaje się, że te z przełomu grudnia 2012 i stycznia 2013) było jednak napisane w miejskiej bibliotece, kiedy mała ja dostała karę na komputer :D

Pamiętam, że już wtedy, na samym początku, blog stał się dla mnie ogromną częścią życia. Od razu po powrocie ze szkoły siadałam przed klawiaturą, szczęśliwa, że mogę wyprodukować kolejny rozdział (niekiedy nawet siedem jednego tygodnia!). Nawet teraz, kiedy o tym myślę, cieszy mi się mordka. Chciałabym nadal z takim samym entuzjazmem podchodzić do pisania. Może gdyby tak było, już dawno zobaczylibyście na półkach tę moją dawno obiecaną książkę... Ale na to jeszcze kiedyś przyjdzie pora. Co się odwlecze, to nie uciecze. Najpierw obrona licencjatu, później będę myślała nad swoją własną epopeją narodową.

W każdym razie, uznałam za stosowne wpaść tutaj na nasze małe dziesięciolecie, lekko spóźniona, ale gest się liczy, powspominać i spytać: co tam u Was? Zakładając oczywiście, że ktoś to przeczyta. Jak się macie, kochani? Milion lat minęło, odkąd ostatni raz z niektórymi z Was się widziałam (czy też czytałam), więc jeżeli natkniecie się przypadkiem na ten post - w bliskiej czy dalekiej przyszłości - dajcie mi koniecznie znać, jak Wam życie mija. Czy macie dalej zapędy pisarskie? Czy nadal poczytujecie czyjeś wypociny w internecie? Jak tam Wasze koniarskie kariery? Skończyliście studia, znaleźliście pracę? Proszę mi o wszystkim poopowiadać! Jak starej, dobrej koleżance po latach!

A na razie, żegnam się z Wami. Znając mnie, jeszcze kiedyś tu wpadnę. Zobaczymy, co będzie pierwsze - piętnasto-, a może nawet dwudziestolecie bloga, czy premiera mojej pierwszej książki. Tak czy tak, po raz kolejny, zapewne nie ostatni,

do następnego, Mośki! <3

środa, 30 października 2019

WHAT MANES MEAN

No dobra, chyba nie pozostaje mi powiedzieć nic, jak tylko - zapraszam! Czymże byłby blog o konikach bez "mean" w nazwie, co?